Szanowni sympatycy PiSu i PiSu politycy, bo przecież i Wy do Salonu24 zaglądacie - miło się świętowało, prawda? No, ale czas wrócić na ziemię, zebrać się na odwagę i spojrzeć prawdzie w bezlitosne ślepia. Tego pięknego sukcesu mogłoby nie być, gdyby nie niezwykle szczęśliwe zrządzenie losu. Jak raz, pod koniec kadencji, paru przypadkowych kelnerów podpuszczonych przez przypadkowego biznesmena zapragnęło odkryć przed publiką zawstydzające kulisy władzy. Bo to były to łotry, ale o złotych sercach.
Przepraszam, miało być poważnie. No więc teraz mówię śmiertelnie poważnie - nie sądzę, jak niektórzy próbują sugerować, że PiS miał z tymi nagraniami cokolwiek wspólnego, ale też nie udawajmy, że wierzymy w aż tak fantastyczne zbiegi okoliczności. Akcja miała swój inteligentny harmonogram rozpisany na miesiące, umiejętnie stopniowane napięcie, a ostatnie nagrania pojawiły się przed samymi wyborami.
Żeby było jasne - ani trochę mi nie żal nagranych, ale oni w zasadzie należą już do przeszłości, a przed Wami nowe wielkie zadania.
I tu pojawia się pytanie - co PiS zamierza zrobić ze służbami hasającymi samopas, oprócz skonsumowania swojego wyborczego zwycięstwa? Czytam właśnie u Karnowskich, że receptą ma być “specjalista najwyższej klasy” Mariusz Kamiński jako koordynator służb. No więc wybaczcie mi Państwo, ale ja aż takiej wiary w Kamińskiego nie mam. Niech będzie, że jestem uprzedzony, bo prawdę mówiąc wiary nie mam w niego za grosz, ale to nawet nie o niego chodzi. Generalnie wydaje mi się, że sprawa przerasta nie tylko jednego Kamińskiego, ale każdą partię, która by próbowała zrobić porządek ze służbami w pojedynkę. Spodziewałbym się, że próba jakiegoś porozumienia ponad podziałami w tej sprawie byłaby nie tyle łaskawym gestem ze strony PiSu, ile przejawem zdrowego instynktu samozachowawczego.
Bo moim zdaniem jedno wydaje się pewne - za tak hojną przysługę ktoś prędzej czy później będzie próbował wystawić rachunek. I lepiej, żeby i PiS, i całe państwo było na ten moment dobrze przygotowane.
